Być może gdyby nie tyfus głodowy w II połowie XIX w. mieszkańców byłoby jeszcze więcej. Adamowice posiadały też własny browar czy gorzelnię.Kolejną rzeczą był Młyn na terenie dzisiejszego kąpieliska w Szymocicach, który również należał kiedyś do Adamowic. Większość ludzi trudniła się pracą w folwarku, ręcznym koszeniem traw i zbóż, kopaniu ziemniaków czy młóceniu przy użyciu cepów.Byli też drwale i smolarze. Z chwilą uruchomienia kopalń węgla kamiennego część mężczyzn przekształciła się w górników dziennie maszerujących do pracy. Istnym wstrząsem w spokojnym i na ogół niezłym wegetowaniu wsi (ludzie zarabiali i ceny były umiarkowane) był wybuch I Wojny Światowej ogłaszany biciem dzwonów, za pomocą trąbek strażackich i ogromnych afiszy. Im dłużej trwała wojna, tym bardziej zwiększała się bieda i niedostatek. Ale ludzie żyli ze sobą w zgodzie, byli solidarni i wzajemnie sobie pomagali mieląc zboże na ukrytych żarnach, dzieląc się nabiałem czy też mięsem potajemnie ubitych zwierząt. Nie było wypadków donosów. Wójtem był wtenczas Konstanty Siedlaczek. W czasie I Wojny Światowej z Adamowic poległo 11 mężczyzn. Po przegranej wojnie przez kajzerowskie Niemcy, kiedy rysowała się szansa przyłączenia Śląska do Polski, nastąpił wyraźny rozłam w tej do tej pory zgodnie żyjącej ludności. Niemcy angażowali do tego wszystko by nie dopuścić by Śląsk przyłączono do Polski. Stosowali środki i metody dopuszczalne i niedopuszczalne. W Adamowicach nie brakowało polskich działaczy tj. Walenty i Urban Broża, Kokot Wojciech, Kokot Fryderyk, Franciszek Syrnik, Augustyn Pielczyk, Józef Święty, Broża Jan, Zdziebło Alojzy i inni. Tajnie działająca Polska Organizacja Wojskowa powstała tu w 1919r. a jej przywódca Kokot Wojciech zostaje zaprzysiężony dnia 24 lutego 1919r. w "Strzesze" w Raciborzu. Rannym w czasie III Powstania Górnośląskiego zostaje Kokot Fryderyk.